piątek, 24 czerwca 2011

Dzień 10 Navajo Bridge, Antelope Canyon, Horseshoe Bend, Monument Valley

Dziś czeka nas bardzo intensywny dzień i wiele zwiedzania. Rano krótka kąpiel w jeziorze i ruszyliśmy do Antelope Canyon, po drodze zatrzymując się nad tamą Glen Canyon i na pierwszym powstałym moście nad Kanionem Colorado, Navajo Bridge. Ta stalowa konstrukcja powstała w latach 20-tych XXw. Teraz dostępna jest tylko dla pieszych.
Zwiedzanie Antelope Canion możliwe jest tylko z indiańskim przewodnikiem ze specjalnym pozwoleniem. Przewodnik zabrał nas jeepami przez pustynię do Antelope Canyon, byliśmy cali oblepieni piaskiem, ale było warto, bo światło dostające się przez szczeliny kanionu sprawiało, że skały rozświetliły się wszystkimi kolorami. Indiański przewodnik dokładnie wskazywał miejsca, gdzie należy robić zdjęcie i faktycznie, niby niepozorna skała, a na zdjęciu, dzięki kilku promieniom słońca, skała ożywiała się i mieniła kolorami.
Po drodze zahaczamy o punkt widokowy Horseshoe Bend, gdzie rzeka Colorado zawija się w malowniczym kanionie Glen Canyon, tworząc kształt podkowy. Trasa do tego punktu jest krótka, ok. 1 mili, wyglada dość niepozornie, jednak to tylko złudzenie. Maszerujemy  pustynią, nie ma tu skrawka cienia, czujemy się wykończeni, zapadamy się po kostki w czerwonym pyle. To chyba najbardziej gorące miejsce na całej ziemi.  Nic nie wskazuje, że za chwilę zobaczymy następny cud natury. Rzeka Colorado bierze tu zakręt, głęboko wcinając się w kolorowe skały.
Potem wyruszyliśmy do Monument Valley, już z odległości kilkunastu kilometrów widać było słynne ostańce skalne. Te skalne giganty to jeden z symboli Dzikiego Zachodu, każdy chyba choć raz w życiu widział Monument Valley, jak nie w filmie, to w reklamach. I znów poprosiliśmy Indianina Navajo, do których należy dolina, aby nas poprowadził swoimi drogami. Za dodatkowy napiwek Indianin o imieniu Jeremo pojechał z nami swoim jeepem prywatnymi drogami, gdzie wstęp mają tylko Indianie. Monument Valley to następne święte miejsce Indian, czerwone, monumentalne, piaskowe skały wyrastające z ogromnej równiny sprawiają nierzeczywiste wrażenie. W Dolinie do tej pory mieszkają nieliczni Indianie, inni oprowadzają po niej turystów, którzy jednak w niektóre miejsca mogą dotrzeć tylko z przewodnikiem, tak jak my, a  do niektórych świętych miejsc nie mają w ogóle wstępu. Wszędzie dookoła unosi się czerwony pył, który wdziera się w każdy zakamarek naszego ciała. Zachodzące słońce nad Monument Valley oświetla formacje niezapomnianymi kolorami. Wieczorem nocowaliśmy na kempingu prowadzonym przez Indian, u stóp doliny, z widokiem na czerwone giganty i oczywiście z wszechobecnym czerwonym pyłem.


Navajo Bridge

rzeka Colorado



Antelope Canyon








Monument Valley


W takich lepiankach mieszkają Indianie w Dolinie




Horseshoe Bend


Horseshoe Bend