środa, 19 czerwca 2013

przylot

A więc stało się. Jesteśmy znowu w Stanach. Miły urzędnik imigracyjny zadał nam parę pytań o cel naszej podróży, a San Francisco powitało nas zimnem. Oprócz drobnego, około godzinnego opóźnienia ze startem samolotu we Frankfurcie obyło się bez innych niespodzianek. Ponieważ zasady rezerwacji kamperów są takie, że pierwszą noc po przylocie trzeba spędzić w hotelu, nocowaliśmy w hotelu, który zarezerwowaliśmy jeszcze w Polsce - Best Western Inn. Hotel typowy, jakie znamy z filmów drogi, ale czysty i przytulny. Zmęczeni podróżą i podekscytowani czekającymi nas następnymi tygodniami w Stanach szybko poszliśmy spać.